“ADD LIFE TO YOUR DAYS, NOT DAYS TO YOUR LIFE” –
UNKNOWN
To mi przypomina inny cytat z mojego ulubionego Dana Millmana i jego „Peacefull warrior” (u nas znane jako „Siła spokoju”):
„Nie jest smutne to, że ludzie umierają. Smutne jest to, że wielu nigdy tak naprawdę nie żyło…”
Zgadzasz się?
Czym jest życie?
Szkołą, pracą, emeryturą? Kieratem? Bezrefleksyjną rutyną odliczaną kolejnymi Sylwestrami, urodzinami itd. przerywanymi jedynie weekendami i krótkimi wakacjami?
Wpadamy w taki kołowrotek, nie? I czytamy takie myśli z refleksją, „fajnie, fajnie, ale muszę pędzić… nikt za mnie tego i tamtego nie zrobi…” Też tak mam. Ale czytałam kiedyś, by dodawać sobie do tego kołowrotka choć mikro-przyjemności. Znajdować je w prostych codziennych czynnościach.
Lubisz kwiaty? Postaw sobie kwiatka na biurku. Marzysz o spa? Można wziąć kąpiel z dodatkiem olejku eterycznego, zgasić światło, zapalić świeczkę. To nie musi trwać długo. Tyle co zwykła kąpiel, ale robi z tego przyjemność, nie rutynę.
Czasem wystarczy głębszy oddech świeżym powietrzem, zerknięcie w gwiazdy przed wejściem do domu, docenienie pięknego śpiewu ptaków. Życie toczy się cały czas wokół nas.
Życie toczy się również W NAS.
Słuchałeś/aś kiedyś swojej głowy? Jakie tam myśli się przewijają? A zdarzyło Ci się tak siedzieć w swojej głowie, że nie zauważyłeś/aś kiedy dojechałeś/aś na miejsce, albo zupełnie nie wiesz, czy drzwi zostały zamknięte, a żelazko wyłączone…. Mnie nie raz. O czym tak deliberujemy? Ciągle o tym samym? Czy to w ogóle jest produktywne? A może odwrócić swoją uwagę od tego myślotoku i po prostu rozejrzeć się i znaleźć coś miłego dla oka w okolicy? Docenić ładną kawiarnię, pochwalić czyjś samochód (zdarza Ci się bez zazdrości wyrazić uznanie dla czyjegoś sukcesu? ).
Często takie drobiazgi ani nic nas nie kosztują, ani nie zajmują czasu. Wymagają jedynie odrobiny uwagi (czasem zgaszenia telewizora, radia, odłożenia komórki).
No ale chyba kluczowej jest zadanie sobie pytania:
czy chcemy po prostu mijać kolejne dni jak Pendolino, czy wolimy pociąg z otwartymi oknami, z których czasem można zerwać apetyczny, dojrzały na słońcu owoc i go z rozkoszą zjeść…
Tak, mam gonitwę: dwójkę dzieci (przedszkolak + bobas), firmę do rozkręcenia, dom na głowie, duży cel przed oczami itd, itp. Czasem padam na twarz. Ale coraz szerzej otwieram te okna pociągu i wyszukuję co smaczniejsze owoce. Inspirują mnie ludzie, którzy z życia stworzyli Sztukę. Obym kiedyś zbliżyła się do takiego mistrzostwa.
A co to ma wspólnego z mapami i podróżami?
A nie czujecie się żywsi w podróży? Szczerze mówiąc ożywienie odczuwamy już przecież choćby planując jakiś wyjazd! Wypatrzenie fajnego miejsca na mapie, zobaczenie zdjęcia, które sprawia, że się nam robi cieplej na sercu i czujemy się jak pod dobrej kawie, przeczytanie na jakimś blogu, co za atrakcje nas tam czekają…
(mnie jutro czeka to: Góry Stołowe – plan na rodzinny wyjazd i już od 3 dni się cieszę!)
Ale to nawet nie muszą być moje podróże, czy plany. Wczoraj króciutko rozmawiałam ze znajomym blogerem z Mototrasa – podróżniczy blog, nie tylko motocyklowy! – spotkałam ich na Islandii w zeszłym roku. Planują Wielką Wyprawę Śladami Halika po obu Amerykach. Niedługo ruszają motorami po Islandii przetestować sprzęt. Zakupili drona i będą to relacjonować na YouTube. Szczerze? Już się nie mogę doczekać. Wiem, że to będzie uczta! 🙂
Mapy mogą mieć też inny wymiar.
Mapa pomaga odnaleźć drogę, nie? Moim marzeniem (jednym z wielu) jest stworzyć taką mapę ciekawych i wartościowych treści, ludzi, tematów, technik itd. Ciekawa jestem, czy by się Wam spodobało coś takiego…
Kilka osób, które są moją inspiracją:
(stan na chwilę obecną, z głowy, na szybko)
Jon and Missy Butcher
Luise Hay
Jim Kwik
Maciej Wieczorek
Wojciech Cejrowski
dr Joe Dispenza
Vishen Lakhiani
dr Shefali Tsabary
Lech Kaniuk (własnie czytam Jego książkę)
i wielu, wielu innych zapoznanych (poprzez książki, wykłady, wywiady) po drodze ludzi. Coraz bardziej lubię się nimi „otaczać”, a podobno „kto z kim przestaje, takim się staje” 🙂
Często w książkach i szkoleniach natykam się na ćwiczenie, by wyobrazić sobie albo swój pogrzeb i ludzi, których on zgromadził oraz ich refleksje o nas, albo ostatnie dni naszego życia. Co z tej perspektywy jest NAPRAWDĘ WAŻNE?
0 komentarzy